wtorek, 17 września 2019

Romantycznie we troje

Doceniam romantyczne chwile we dwoje. We troje. Mój mąż, strzykawka i ja.


Siadamy na łóżku, które w małżeństwie ma pełnić rolę inna niż kozetki i odpakowujemy zestaw jak prezent. Przechodzi mi przez myśl, że to prawie jak Kinder niespodzianka. Brakuje tylko Kinder i czekolady, ale jest w środku całkiem ciekawa zabawka. Można się wykazać. Jak złożyć zabawkę bez instrukcji...
No właśnie - bez instrukcji.
Ulotka szeroko opisuje co z czym wymieszać, jaką igłę do czego użyć, wszystko ogarniam, jestem inżynierem.
Ale zacznijmy od początku, jak k.. zdjąć plombe?
Przechodzi mi przez głowę lista, jakie narzędzia przynieść.. Otwieracz do wina, klucz imbusowy, pilniczek czy nożyczki?

Udaje nam się nie zepsuć zestawu i delektujemy się romantyczną chwilą we troję. Ja, mąż i strzykawka. Para narkomanów, romantycznie namaszczamy ciało octaniseptem.
Igłę wbijam ja. Mąż obserwuje jak gładko wchodzi, ale po 3 zastrzyku nadal nie ma ochoty spróbować. Ja wbijam, od wciska płyn. Jak razem to razem.

Ostatnie próby. Oczywiście w głowie mieszane uczucia. Staram się nie myśleć, jak te zastrzyki wpłyną na endometriozę, chociaż przechodzi mi przez myśl, że każdy skurcz macicy to już ten skutek uboczny.

Staram się wierzyć, choć wiem, że sama owulacja to dopiero pierwsza część sukcesu.

Czy boję się, że nie wyjdzie? Już nie. Już wiem, mam plan i znam możliwości.

Jestem jeszcze na etapie, gdzie czuję, że najtrudniejsza w in vitro jest decyzja. Wiem już o tym, słyszałam parę razy, że to nie prawda, wiele trudniejszych rzeczy przede mną, a jednak na tym etapie czuję, że to zgoda jest najtrudniejsza.
Może dlatego teraz jestem spokojniejsza? Bo wiem, że to nie koniec, i medycyna mnie jeszcze nie skreśliła? Że mam szansę i mogę z niej skorzystać? Choć modlę się, żebym nie musiała, specjalnie w to nie wierzę.

Moja choroba. Koleżanka Endometrioza, nauczyła mnie, że w marzeniach nie chodzi o to, żeby spełniać je od razu. Mimo, że ja zwykle jestem niecierpliwa, impulsywna i wszystko realizuje od ręki. Najprostsze w życiu to kliknąć "kup teraz".
A tu co? Nie da się. Jutro jest dalej niż za 24 godziny.Lekcja cierpliwości, dla niecierpliwych.
W niektórych marzeniach chodzi o to, żeby spełniły się w ogóle..

Doceniam, te chwile we troje. Strzykawka, mąż i ja. Dajemy radę razem z tym i damy radę z wszystkim innym, co nas czeka.














1 komentarz: