wtorek, 5 listopada 2019

To nie ja.

Hormony. Zastrzyki, dropsy.

Łykam , kłuję i w międzyczasie czytam, jakie to wielkie spustoszenie sztuczne hormony robią w naszym organiźmie.. No robią.

Gorszy dzień, złe samopoczucie, brak sił, apatia.. ból głowy, ból brzucha.. Nawet jak swędzi za uchem to wina leków.

Usprawiedliwiam. To nie ja. To gonalpeptyd daily.


Mam świadomość, jak bardzo sobie szkodzę, próbując sobie pomóc. Znam cenę. A z drugiej strony, patrzę na mój talerz, szufladę witamin i myślę sobie - jak bardzo staram się zrównoważyć tą ingerencję.
Potem czytam dalej i dowiaduje się nowych rzeczy.. To nie do końca mądre, to wcale, a to właśnie istotne. Gubię się w natłoku informacji. Zdrowe, niezdrowe, pomaga, szkodzi..

Pomyślałam sobie ostatnio, jak bardzo mój świat uległ zmianie. Bardzo zmieniły się moje autorytety. Świat, w którym nie kłóciłam się z lekarzem, bo on powinien wiedzieć lepiej, to już wydaje mi się zamglonym wspomnieniem z poprzedniego życia.

Dziś, zazwyczaj tylko sobie. W każdej kwestii..

Zaczęłam się też więcej modlić. Księża trzęsą się jak pomyślą, że modlę się o udane in vitro. A jednak - wierzę już tylko sobie. Świat, w którym Kościół i księża wyznaczali mi drogę, to już w ogóle przestał dawno istnieć. Kiedyś wydawało mi się, że nie można wybiórczo podchodzić do wiary. To mi się nie podoba, to udaje , że mnie nie dotyczy.. To jest okej, to korzystam. Kiedyś to była dla mnie czysta hipokryzja. Dziś mój świat jest inny.

Dziś ja biorę odpowiedzialność za wszystko. Za wszystkie błędy , które popełnię. Podejmuje świadome decyzje i nie mogę mieć do nikogo żalu, że źle podpowiedział. Decyzja jest moja.

Nie miałam w planach pisać o Kościele. A jednak.
Uruchomiłam modlitwę i czytam jakieś rozważania, i zonk. Przeczytałam, że intencja w modlitwie musi być czysta, nie można modlić się za cos złego, np. o in vitro..
Zrobiło mi się strasznie przykro, ból przeszył moje serce. Jak to.? Ja się modle, a oni mówią, że nie mogę? Przez chwilę pomyślałam, że to znak. Nie módl się, zostałaś sama, bo tak wybrałaś.
Ale to nie prawda.
Jesteśmy w Polsce, większość ludzi jest katolikami i wyznanie katolickie ukształtowało nasze systemy wartości charaktery. Nie wyprę się tego..
Czy idę świadomie w grzech? Nie. Dla mnie to nie grzech.. Robię coś wbrew księdzu, tak jak robię wiele razy coś wbrew lekarzom. To to samo. Nie wierzę już im tak samo.
Mam swój świat, swoje zdanie..

Dla wszystkich, którzy jeszcze się boją. Co złego jest w in vitro? Czy jest przy tym Bóg?Skoro może być przy zapłodnieniu w wyniku gwałtu, w wyniku pijanej wpadki, to dlaczego miałoby go nie być przy rękach embionologa? Z tych wszystkich trzech okoliczności, to in vitro jest pikuś, miejsce pełne miłości..
Zabawa w Boga? Bawimy się w Boga za kazdym razem, gdy przedłużamy życie terapiami medycznymi. Przeszczepy, operacje, chemioterapia, leki..
Wyniszczenie organizmu? Szkodzenie sobie? Wszystkie leki szkodzą. Leczą jedno, psują drugie..

Postanowiłam sobie, że chciałabym wrócić po wszystkei zarodki. To jest taki pakt etyczny. Nie wiem co zrobię, jak nie dam rady.. Wtedy będę myśleć.Wyrosłam już z planowania, ale o tym inny post..