Kolejny etap zakończony. Raz, dwa, trzy.. start.
Budzą mnie w nocy bardzo dziwne sny. Przy śniadaniu już nie pamiętam o czym.
Ciężko mi się wstaje, przestawiam budzik i udaję, że 10 minut leżenia coś zmieni.
Marzę o tym, żeby obudzić się tak, aby umieć wcześniej zacząć dzień, choć dobrze się znam - obudzę się i stwierdzę, że lepiej chwilkę poleżeć.
Wymyślam nowe postanowienia, planuje nowe rzeczy, wracam do starych. Próbuję.
Co można jeszcze zrobić, jak zmienić dzień,żeby z tego życia wyrwać to , co powinnam wyrwać.